czwartek, 24 czerwca 2010

40 godzin przed

"Dlaczego kupiłeś 6 kilo kiwi? Przecież nikt nie je kiwi!"

To jest naprawdę bardzo zabawne, te wszystkie przygotowania.
Zabawne jak dziesięciokilowy arbuz.
Wiecie, jak on musi się czuć? Czekając, aż zostanie przerobiony na sałatkę?

Ja od wczoraj czekałam na przykład na telefony. Telefony od tych, którzy nie dotrą. Na własny użytek stworzyłam sobie małą listę i proszę - połowa trafień.

Misternie przygotowywany plan rozmieszczenia gości w domkach legł w gruzach. Z gry pt. jak umieścić dziewięćdziesiąt osób na sześćdziesięciu trzech łóżkach przeszliśmy na etap wyżej: jak umieścić osiemdziesiąt osób na dziewięćdziesięciu łóżkach. Nie uwierzycie, ale to jeszcze większy problem.

W końcu wyszło, że jak się zrobi dostawkę w pokoju poślubnym pary młodej, to się jeszcze zmieści orkiestra.

Lista rzeczy, o których zapomnieliśmy, wydaje się niepokojąco krótka.

Ostatkiem sił powstrzymałam się od kupna trzech kompletów spinek do krawatów i mankietów za łączną sumę 660 zł.

Od dwóch bitych tygodni nikt niczego ode mnie nie chce. Niepokojące, chociaż bardzo przyjemne. Wyobraziłam sobie, że tak mogłoby być zawsze.

Cienie do powiek przekroczyły już dawno przyzwoitą ilość, ale pomimo tego ile razy przechodzę koło drogerii, zastanawiam się, czy kupić jeszcze jakiś, bo może żaden nie będzie pasował. W efekcie mam sześć kolejnych zestawów cieni do powiek, co daje razem szesnaście różnych kolorów, a i tak pomaluję się tymi starymi, które lubię najbardziej.

Od kiedy obejrzałam czasopismo "Fryzura i makijaż panny młodej" czy coś o równie inspirującym tytule, bardzo się cieszę, że nie zostanę pomalowana według obowiązujących trendów. Oraz uczesana według obowiązujących trendów, chociaż tego akurat nie jestem taka pewna. Fryzjerka pytała już, co chcę mieć we włosach, bo podobno teraz panny młode wplatają sobie we włosy kwiatki, perełki i druciki.

Wydałam nieprawdopodobną ilość pieniędzy w Trumphie.
Pomalowałam paznokcie u rąk, co mi się do tej pory zdarzyło nie więcej razy w życiu, niż mam lat.

Naszą ulubioną rodzinną rozrywką są ostatnio zagadki matematyczne.

Przykład 1:

Przy 33 st. Celsjusza parowanie wzmaga się o 1,5 raza. Ile 40% alkoholu wypije 80 osób, z których połowa będzie piła tylko sok? Wynik podaj w ml na godzinę.

Przykład 2

f(x)=x+2,5. Dlaczego?


Monologi.

Pomalowałam sobie paznokcie, ale z oszczędności tylko dwa.

Najłatwiej się przedstawia ksywą, która ma dwie sylaby. I tak powstają zdrobnienia. Inne się źle wymawia. Na przykład E-wa.

Dialogi.

G. Idę jutro do szkoły.
T.(z oburzeniem) Jak to?
G. Mam zakończenie roku!

T: Policzyłem głosy i wyszło mi po równo.
M: Nie mówi się "po równo", tylko "równo"
G: A jak ci mogło wyjść równo, skoro nas jest pięć osób?
T: No właśnie nie wiem.

N. Cześć!
M. Cześć.
N. Wiesz, jest taka sprawa...
M. Nie przyjeżdżasz.
N. Skąd wiedziałaś?

No właśnie, skąd wiem, że nie chodzi o pytanie o dojazd, zanim odbiorę?

Fatalizm?

Prawo Murphy'ego, który był inżynierem? To prawdziwe?

To, że był inżynierem, było jego atutem. Humaniści zakładają, że to, co może pójść źle, na pewno pójdzie dobrze. I się potem bardzo dziwią.

W. produkuje w kuchni alkohol.

Na wypadek, gdybyśmy źle rozwiązali przykład 1.

1 komentarz: