niedziela, 22 stycznia 2012

Logika Palikota, czyli mózg w prezerwatywie

Jakoś się tak złożyło, że dwa tygodnie temu w prasie lewicowej zagrał mocno Ruch Palikota, zwany przez niektórych trafnie a szyderczo "palikociarnią".

Do gazet tych, które czytuję zresztą w drugim obiegu, by nie finansować, dotarłam dopiero teraz z przyczyn oczywistych i przemieszczających się już zaskakująco sprawnie.

I oto w "Przekroju" (tak, tym z brzydką okładką), którego ostry skręt w lewo zapowiedział ostatnio jego właściciel, ukazał się pierwszy tekst pana/i Anny Grodzkiej. Tekst, jakżeby inaczej, o transseksualiźmie i jego bolączkach. Nasz autorka objaśnia czytelnikom, że nie każdy psychicznie zgadza się ze swoją płcią genitalną, dzięki czemu dowiadujemy się, że istnieje kilka różnych typów (albo pochodzeń) płci. Grodzka zaznacza też skromnie, że transseksualiści są jak czterolistne koniczynki wśród trzylistnego społeczeństwa. Taka czarująca, dobrze się kojarząca metafora.

I już wiem, skąd moje kpiące podejście do tych trudnych, genitalnych spraw. Brakuje mi jednego listka.

Jakby Grodzkiej było mało, wywiad dla GW dał Palikot. Rozmawiała z nim w dodatku Agnieszka Kublik, więc możecie sobie wyobrazić. I rzeczywiście, logika Palikota jest zatrważająca. Nasz politykofilozof twierdzi bowiem, co następuje:

"Odpowiedź na pytanie, kiedy zaczyna się życie, jest dla mnie sprawą filozoficzną i trudną. Człowiek odpowiedzialny unika takich dylematów, w których niełatwo znaleźć pewność, a to, o co chodzi, nie jest jednoznaczne i można wręcz powiedzieć, że prawda się ukrywa. A zatem, jako skutek naszej odpowiedzialności, powstaje konieczność stosowania antykoncepcji i jej dostępność dla obywateli. To najlepszy sposób na uniknięcie takich dylematów".

Spróbujmy krok po kroku przeanalizować ten majstersztyk.

1. "Odpowiedź na pytanie, kiedy zaczyna się życie, jest dla mnie sprawą filozoficzną i trudną."
Cóż z tego, że mamy nauki przyrodnicze, a wśród nich biologię, a w biologii inne, bardziej szczegółowe dziedziny, jak genetyka. Ich badania i twierdzenia trudno czasem podważyć, więc początek życia to kwestia filozoficzna, a wszyscy przecież wiedzą, że filozofia to niekończące się spory na nieistotne tematy. Do tego jeszcze owa kwestia jest kwestią trudną. Trudno się przecież w nieskończoność spierać na nieistotne tematy. A kwestie ważne i łatwe wiążą się nie z filozofią, ale biznesem, jak ogólnie wiadomo. Zwłaszcza ludziom odpowiedzialnym. Za reklamę.

2. "Człowiek odpowiedzialny unika takich dylematów, w których niełatwo znaleźć pewność, a to, o co chodzi, nie jest jednoznaczne i można wręcz powiedzieć, że prawda się ukrywa."

Jak na filozofa, bardzo dziwne to zdanie. Z przykładu licznych znajomych magistrów filozofii wnioskuję, że właśnie owa filozofia zajmuje się roztrząsaniem dylematów. Wynika z tego, że filozofowie są skrajnie nieodpowiedzialni, powinni bowiem unikać. Nie rozważać. A rozważają.

Wynika też z tego, że człowiek odpowiedzialny jest człowiekiem, który świadomie rezygnuje z namysłu nad rzeczywistością. Myślenie, jak wiadomo, boli, więc należy go unikać. Jak dylematów. Pytanie, za co taki unikający jest odpowiedzialny.

Za to sam opis owych dylematów związanych z początkiem ludzkiego życia bardzo trafny. I ładny.

3. "A zatem, jako skutek naszej odpowiedzialności, powstaje konieczność stosowania antykoncepcji i jej dostępność dla obywateli. To najlepszy sposób na uniknięcie takich dylematów."

No i to, moi drodzy, to jest mistrzostwo świata. Najlepszym sposobem na uniknięcie trudnych, filozoficznych rozważań jest antykoncepcja! Czy to oznacza, że prezerwatywę należy założyć sobie na mózg, o ile się go posiada?

Wynika też z tego, że świat jest pełen ludzi nieodpowiedzialnych. Odpowiedzialni bowiem nie mają dzieci. Trudne dylematy, wiecie.

Gdyby się posłużyć logiką Palikota, trzeba by stwierdzić, że nasz filozof jest przekonany, że życie ludzkie może się rozpocząć podczas stosunku płciowego, stąd ten pomysł z konieczną antykoncepcją.

Anna Grodzka pisze w swoim artykule (że tak go nazwę obraźliwie): nielogiczne nie istnieje. Czyżby nieodpowiedzialnie podważała istnienie czyichś procesów myślowych? Trudna kwestia.

Czas na ostateczny wniosek. Ludzie odpowiedzialni nie zajmują się poważnymi sprawami: starają się ich unikać i zapobiegać im, jak tylko mogą. Co dobrze widać w partyjno-sejmowej działalności Ruchu Palikota. A słynne objaśnienie nazwy partii znajduje w tej jednej wypowiedzi swoje doskonałe uzasadnienie.


Tak się akurat złożyło, że ten, ekhem, zmasowany atak "palikociarni" przypadł na weekend po Objawieniu Pańskim. Dwa tysiące lat temu trzej magowie przyszli do Jezusa Chrystusa. A grupa Palikota przyszła po objawienie do mediów.

Cóż. Każdy ma takiego boga, na jakiego zasłużył.


P.S. Pracowników monitoringu Ruchu Palikota serdecznie pozdrawiam i zapewniam, że będzie jeszcze.