poniedziałek, 25 stycznia 2010

Nicencjat

Rzeczywistość ostatnimi czasy zaczęła być naprawdę ciekawa.
Coraz więcej interesujących faktów łączy się w całość, tak jakby szkiełka, kamyki, piórka, kawałki sznurka, zapisane do połowy karteczki zaczęły nagle przypominać układankę, chociaż wcześniej były tylko przypadkową zbieraniną. Coraz więcej jest rzeczy dających do myślenia.

A z układanki powoli wyłania się obrazek. I nie są to konie galopujące po zielonej trawie, ani francuskie zameczki nad Loarą, ani wielbłąd na pustyni.
Ten obrazek jest o wiele mniej optymistyczny.

Ale nie znaczy to, że nie składają się na niego elementy zabawne.

Do takich zabawnych można zaliczyć telewizyjną reklamę Wyborczej:

"Obniżki emerytur dla pracowników służb PRL.
Niższe renty dla wdów po oficerach.
Dowiedz się, jak odzyskać swoje pieniądze"

Ładne, prawda?

Być może przyczyna istnienia tej układanki leży w temacie, którym się beztrosko zajęłam, zapominając o naszym lokalnym, skomplikowanym układzie historyczno-politycznym.

Dla przypomnienia przeczytałam "Dolinę Nicości". Nie najlepsza rzecz
w karnawale, należało zostawić ją sobie na Wielki Post.

Dla rozrywki czytam też powieść w odcinkach, publikowaną na blogu jednego z naszych dziennikarzy. Powieść jest przeplatana niepowieściowymi historyjkami z życia, i zdarza się, że ich bohaterzy odzywają się do autora w komentarzach. Ale ubaw.

Blogów w ogóle jest więcej, i tylko czekam, aż niektóre znikną, bo zaczynają być nie na rękę. Nie wiadomo tylko, czyją dokładnie.

W dodatku moja układanka zaczyna raczej przypominać grę typu escape. Zamknięte pomieszczenie, z którego trzeba się wydostać, rozwiązując łamigłówki, które najpierw trzeba samemu znaleźć, łącząc rzeczy, które na pozór do siebie nie pasują. I żadnej instrukcji obsługi.

Taka współczesna wersja gry w kotka i myszkę, doprowadzonej zresztą do perfekcji przez Agatkę Ch.

Celem gry jest dotarcie do prawdy. To nie naiwność. To wewnętrzna potrzeba każdego człowieka, choćby nie wiem jak bardzo była schowana
w jego wnętrzu, jak bardzo zdeptana, jak bardzo wystraszona i skazana na zagładę.
Jest tam, w środku.
I jest sposób na wydobycie tej potrzeby, a dzięki niej - na odnalezienie prawdy.

Ten sposób jest tak prosty, że większość nie wierzy w to, że może być skuteczny.

Skutki uboczne: historyczno-histeryczna klaustrofobia.

No cóż. Nie należy przejmować się za bardzo. Jak powiedział K., w końcu piszę tylko nicencjat.

Nicencjat z dziennikarstwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz