Pani pedagog z Wiązownicy wyraziła na swoim prywatnym profilu swoją prywatną opinię. Napisała mianowicie, że "w homoseksualizmie biorą udział częściowo czynniki genetyczne, ale
największe znaczenie odgrywa odpowiednie wychowanie psychoseksualne w
domu. Z całą pewnością można go leczyć, a nawet trzeba, bo nikt z tych
ludzi nie czuje się prawdziwie szczęśliwym wewnętrznie".
I co?
I od razu Gazeta Wyborcza pisze o homofobii, zmusza kuratorium, żeby
zajęło się sprawą, itp,itd, smażąc coraz bardziej sążniste teksty na
temat domniemanej nietolerancji.
Czy wypowiedź pani pedagog to przykład homofobii?
Nie.
Homofobia
to jednostka psychiatryczna i nie objawia się chęcią niesienia pomocy,
lecz raczej wstrętem i chęcią zgładzenia z tego świata, patrz na
przykład arachnofobia.
Pani pedagog jest homofobem?
Kłamstwo.
Sytuacja rozwija się tam, gdzie się zaczęła, czyli na FB. Powstaje profil z poparciem dla naszej pani pedagog. Pewien dziennikarz wiadomego organu, którego nazwisko tutaj pominę, by nie robić reklamy, pisze oburzony: "Zamieściła (...) kolejny wpis na temat homoseksualistów i dodała film,
jak jeden z amerykańskich naukowców dowodzi, że homoseksualizm można
wyleczyć. Dla Haśki tacy profesorowie są "wspaniali"." (pomijam kwestię odmiany nazwiska). Pan dziennikarz w kontrze cytuje oczywiście kilku ekspertów, którzy mówią bardzo mądre rzeczy: że "niestety, polskie szkoły i kadra pedagogiczna nie są w stanie zapewnić
warunków do bezpiecznego, wolnego od stereotypów i uprzedzeń środowiska
do nauki.", że "według Światowej Organizacji Zdrowia homoseksualizm nie jest chorobą".
Czy homoseksualizmu nie da się wyleczyć?
Kłamstwo.
Świadczą o tym wyleczeni z homoseksualizmu. Niezależnie od opinii WHO.
AIDS do niedawna uchodziła za nieuleczalną, a już jest pierwszy wyleczony.
Z pracownikiem kuratorium rozmawiał jeden z fejsbukowych sympatyków pani pedagog. I okazuje się, że wypowiedzi zarówno dyrekcji, jak osób z kuratorium zostały wyrwane z kontekstu, a sytuacja - wyolbrzymiona.
Postępowanie dyscyplinarne?
Kłamstwo.
Za "Wyborczą" wysoko w rankingu plasuje się "Wprost".
Czytamy w jednym z tekstów, że pan Hartman Jan mówi, iż ateiści są nieustannie obrażani i szkalowani przez Kościół, który oskarża ich o relatywizm moralny. Dalej w tym samym tekście: "Wielu ateistów pozoruje uczestniczenie w życiu Kościoła dla świętego
spokoju. Według badań Tyrały prawie co trzeci niewierzący pod wpływem
presji bliskich chodzi do kościoła. Prawie 70% z nich wzięło też
kościelny ślub."
Nie wierzę, ale chodzę.
Kłamstwo.
Pani minister-marszałek Kopacz, która ciągle zmienia zdanie w sprawie tego, co się działo w Smoleńsku/Moskwie oraz kto co komu powiedział lub nie.
Ziemia była przekopywana?
Kłamstwo.
Jedną z twarzy palikotowej zdaje się akcji "Ateiści wszystkich miast, łączcie się" została Maria Czubaszek. Pokazuje swoją twarz przy haśle: "Nie zabijam. Nie kradnę. Nie wierzę".
Nie zabijam?
Dwie aborcje?
Kłamstwo.
Nic nie wiedziałem o Amber Gold. Obniżę podatki. Polskim rodzinom poprawiła się jakość życia.
Kłamstwo. Kłamstwo. Kłamstwo.
Listę można ciągnąć i ciągnąć.
Kłamstwo wkrada się do naszej przestrzeni publicznej, a z niej - do przestrzeni prywatnej. W chaosie półprawd nie widzimy już prawdy, nie potrafimy jej szukać. Nie myślimy logicznie, więc nie widzimy, że słowa-kłamstwa nijak się mają do rzeczywistości, którą opisują.
Kłamstwo szybko staje się naszą drugą naturą - a wtedy wybaczamy je wszystkim, przymykamy oko, udajemy głupich, byle tylko nie musieć się zmieniać, nie pracować nad sobą.
A dopóki my się nie zmienimy, nie zmieni się nic dookoła. I żadne marsze, demonstracje, akcje i kontrakcje, komisje śledcze i afery tego nie zmienią. I już.
Jeśli nie dojrzejemy szybko do społeczeństwa obywatelskiego, którego działanie opiera się na prawdzie, będzie źle. Oj, źle.
Prawda wyzwala - ale wymaga.
Łatwiej być narzekającym na własną bezsilność niewolnikiem kłamstwa.
P.S. Żeby było jasne: szanuję prawdziwych ateistów. Którzy są w stanie normalnie z katolikiem rozmawiać, którzy chcą zrozumieć, poznać, są ciekawi innego. Co innego "walczący ateiści", którzy okrzyknęli się ateistami tylko po to, by móc walczyć z Kościołem, by mieć kartę w politycznych rozgrywkach. To nie ateizm, to nietolerancyjny antyklerykalizm.Tym państwu już dziękujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz