czwartek, 19 listopada 2009

Permanentny Michnik

Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie znalazł sposób na zrobienie sobie reklamy. Użył do tego celu Adama M., który, ciekawostka, dzieli inicjały z wieszczem narodowym.

Pomysł przyznania Michnikowi doktoratu honoris causa oprotestowały prawicowe środowiska. Była pikieta, zorganizowana przez lokalny klub "Gazety Polskiej", okrzyk "Hańba!" na sali, który zresztą Michnik przyjął z satysfakcją, odpowiednia laudacja i tłum reporterów. Wszystko świetnie sprzedawało się w mediach, od kiedy zaczęły chodzić słuchy. Po przyznaniu - trochę umilkło.

"Gazeta Wyborcza" skromnie umieściła informację o h.c. dla naczelnego na stronie siódmej, w towarzystwie afery hazardowej i Papały. W krakowskim dodatku wiadomość wylądowała na jedynce. "Nie jestem akademikiem, jestem człowiekiem permanentnej kontrowersji" - zacytowała honorowanego jego gazeta.

"Gazeta Krakowska" na pierwszej stronie opublikowała zdjęcie dr Michnika z takim podpisem: "Przeciwnicy przyznania Adamowi Michnikowi doktoratu honorowego Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, wśród nich ksiądz Isakowicz-Zaleski, pikietowali przed uczelnią. - Taka jest cena demokracji - skwitował Michnik." Reszta na stronie siódmej.

"Dziennik Polski" umieścił informację na szóstej stronie. Opatrzoną, oczywiście, stosownym komentarzem redaktora naczelnego. Własnego.

"Rzeczpospolita" załatwiła sprawę trzema zdaniami na stronie dziewiątej.

Co do tytułów, wyglądały one tak:

"DP": "Oprotestowany doktorat Michnika"

"Rzepa": "Tytuł dla Michnika i protest".

"GK": "Bojkotowali honoris causa dla Michnika", a na jedynce "Michnik: Taka jest cena demokracji".

[Tu dygresja interpunkcyjna. Zupełnie innego znaczenia nabrałby ten ostatni tytuł, gdyby zamiast dwukropka postawić kropkę.]

"GW": "Doktorat dla Adama Michnika", a w krakowskim dodatku: "Kłamstwo jest związane z przemocą".

No proszę. Michnik słusznie dostał h.c. Jego gazeta mówi prawdę.
Niekoniecznie niechcący.

Brak komentarzy: