sobota, 14 lipca 2012

Dziennik wdzięczności

Prasa jednak bywa bardzo inspirująca.

W "Twoim Stylu", w dziale "trening osobisty" znalazłam taką oto poradę, jak być szczęśliwą:

"Jeśli wierzysz w afirmacje, czyli pozytywne komunikaty (ich skuteczność jest udowodniona, ale wiele osób uważa je za szamanizm), możesz prowadzić wieczorem "dziennik wdzięczności"." W myślach, przed zaśnięciem. Wymieniaj wszystko, za co jesteś wdzięczna: wspaniałego męża i mądre dzieci, zdrowych i kochanych rodziców, piękny widok z okna. A także drobne przyjemności dnia codziennego: to, że było dzisiaj słońce."

Cóż. U chrześcijan ta "metoda" nazywa się po prostu - modlitwą dziękczynną. Razem z rachunkiem sumienia i prośbami do Stwórcy składa się na wieczorną z Nim rozmowę. Jak widać, nie jest to smutny, codzienny, przykry, chrześcijański obowiązek, ale rzecz pozytywna, zalecana nawet przez "Twój Styl". Niesamowite.

Szkoda, że autorki tekstu nie wspominają nic o aktach strzelistych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz