- Cóż to jest prawda? - pytał Piłat.
Towar. Nic innego.
Prawda jest też względna. Im względniejsza, tym bardziej kosztowna. I głosi się ją z ekranów.
Poza tym dzieli się na rodzaje. Już nie - jak chciał x. T. - na święta prowdę, tyż prowdę i gówno prowdę. Nawet nie na prawdę, całą prawdę i tylko prawdę. Teraz mamy całą prawdę, półprawdę, ćwierćprawdę i prawdę-nie.
Cała prawda występuje rzadko: w relacjach międzyludzkich pozbawionych pośredników- tych małych i wielkich. Oraz w stajence.
Półprawda występuje w grupowych relacjach międzyludzkich, niektórych mediach, sądach i umowach o dzieło.
Ćwierćprawda występuje zazwyczaj w programach partii politycznych.
Prawda-nie występuje tam, gdzie dobrze jej zapłacą. Najczęściej w programach publicystycznych. Od nieprawdy różni się tym, że nieprawda jest na pierwszy rzut oka oczywista. A prawda-nie stawia sobą wyzwanie: wydaje nam się, że widzimy prawdę, a potem jednak okazuje się, że nie.
Prawda-nie kosztuje sporo. Pieniędzy, wysiłku, pracy, pieniędzy, czasu, znajomości, pieniędzy, manipulacji, pieniędzy - i wstydu.
Prawda-nie kosztuje też sporo cierpliwości tych, którzy się z nią stykają i rozpoznają jej zamaskowane kształty.
Prawda-nie to nowy standard dziennikarski. Z dołączonym w pakiecie ziarenkiem prawdy - jak z mercedesami na Placu Zamkowym: kto chce, ten się dowie. Kto nie chce, nie ma czasu, siły, albo nie wpadł na to, by nie wierzyć, nie wyhoduje nic z ziarenka.
Wciąż nam się wydaje, że to media kontrolują rządzących. A skoro media rządzą, kto kontroluje media?
Ach, zapomniałam! Przecież to Rada Etyki Mediów!
O czułości, czyli tekst na pożegnanie
4 lata temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz